Interesująca jest batalia jaką firma toczy o domeny z nazwą gmail i pisałem już o niej wcześniej, a przypadkiem natrafiłem na takiego newsa - Google zdołało wygrać spór o indyjską domenę gmail.co.in przed indyjskim sądem arbitrażowym.
Nie byłoby w tym może nic niezwykłego, gdyby nie przeciwnik, którym był nijaki obywatel Chin Chen Zhaoyang. Tak się zastanawiałem czy ma on coś wspólnego z panem Stevenem Chen, obywatelem Chin, ukrywającym się również pod nazwiskiem Zheng Qingying, dzierżącym niechlubny mój prywatny tytuł największego cybersquattera domen EU.
Zheng, o którym wiadomo tyle, że jest to osoba podstawiona lub wymyślona przez Chena przegrał już 17 spraw przed Europejskim Sądem Arbitrażowym ds domen eu. Miał pecha, bo pierwszą przegrał z nami. Tropiąc ślady, które pozostawił w Internecie i korzystając z pomocy innych pokrzywdzonych doprowadziliśmy do zebrania pokaźnej listy dowodów świadczących o tym, że Zheng jest cybersquatterem. Informacje zebrane przez nas były wielokrotnie wykorzystywane później przez innych pokrzywdzonych w innych procesach (np. Ornellaia )
Nie trzeba było długo szukać - proszę oto link do pana Chena. Podaje w nim adres, który dziwnym trafem prowadzi do .... tak tak, adresu używanego przez pana Zhenga w Londynie. To ta sama osoba ! Adres dobrze pamiętam, bo wspólnie z londyńską firmą prawniczą ustaliliśmy, że jest fałszywy. Co więcej, Zheng był na tyle bezczelny, że założył na ten adres spółkę GMAIL Limited ! Na szczęście nie uchroniło go to od przegranej. Niesamowite, ten facet naprawdę potrafi szkodzić globalnie !
Być może mamy do czynienia z globalnym przedsiębiorstwem, którego działalność polega wyłącznie na cybersquattingu. Jednak, w epoce informacji cyfrowej, jej archiwizacji w różnych miejscach sieci wykrywanie i zwalczanie tego rodzaju szkodliwej działalności jest łatwiejsze.
Drugi wniosek jaki płynie z tych wszystkich spraw jest taki : cybersquatting stał się odrębną dziedziną działalności gospodarczej. Istnieją podmioty, które zawodowo zajmują sie tą działalnością czerpiąc z niej ogromne korzyści. Jest pożądane i konieczne zapobieganie temu przez wprowadzanie elastycznych procedur i przepisów prawnych pozwalających na sprawne prowadzenie procesów przeciwko naruszycielom. Moje wnioski adresuje przede wszystkim do ustawodawcy polskiego a postulatem de lege ferenda jest tutaj wprowadzenie odrębnego deliktu do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w postaci właśnie "porwania" domeny. Być może wtedy sad arbitrażowy działałby sprawniej, mając oparcie w materialnych przepisach prawa. Delikt taki winien być skonstruowany według przesłanek wskazanych w art 21 Rozporządzenia Komisji w sprawie ustanowienia domeny europejskiej.
Nie byłoby w tym może nic niezwykłego, gdyby nie przeciwnik, którym był nijaki obywatel Chin Chen Zhaoyang. Tak się zastanawiałem czy ma on coś wspólnego z panem Stevenem Chen, obywatelem Chin, ukrywającym się również pod nazwiskiem Zheng Qingying, dzierżącym niechlubny mój prywatny tytuł największego cybersquattera domen EU.
Zheng, o którym wiadomo tyle, że jest to osoba podstawiona lub wymyślona przez Chena przegrał już 17 spraw przed Europejskim Sądem Arbitrażowym ds domen eu. Miał pecha, bo pierwszą przegrał z nami. Tropiąc ślady, które pozostawił w Internecie i korzystając z pomocy innych pokrzywdzonych doprowadziliśmy do zebrania pokaźnej listy dowodów świadczących o tym, że Zheng jest cybersquatterem. Informacje zebrane przez nas były wielokrotnie wykorzystywane później przez innych pokrzywdzonych w innych procesach (np. Ornellaia )
Nie trzeba było długo szukać - proszę oto link do pana Chena. Podaje w nim adres, który dziwnym trafem prowadzi do .... tak tak, adresu używanego przez pana Zhenga w Londynie. To ta sama osoba ! Adres dobrze pamiętam, bo wspólnie z londyńską firmą prawniczą ustaliliśmy, że jest fałszywy. Co więcej, Zheng był na tyle bezczelny, że założył na ten adres spółkę GMAIL Limited ! Na szczęście nie uchroniło go to od przegranej. Niesamowite, ten facet naprawdę potrafi szkodzić globalnie !
Być może mamy do czynienia z globalnym przedsiębiorstwem, którego działalność polega wyłącznie na cybersquattingu. Jednak, w epoce informacji cyfrowej, jej archiwizacji w różnych miejscach sieci wykrywanie i zwalczanie tego rodzaju szkodliwej działalności jest łatwiejsze.
Drugi wniosek jaki płynie z tych wszystkich spraw jest taki : cybersquatting stał się odrębną dziedziną działalności gospodarczej. Istnieją podmioty, które zawodowo zajmują sie tą działalnością czerpiąc z niej ogromne korzyści. Jest pożądane i konieczne zapobieganie temu przez wprowadzanie elastycznych procedur i przepisów prawnych pozwalających na sprawne prowadzenie procesów przeciwko naruszycielom. Moje wnioski adresuje przede wszystkim do ustawodawcy polskiego a postulatem de lege ferenda jest tutaj wprowadzenie odrębnego deliktu do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w postaci właśnie "porwania" domeny. Być może wtedy sad arbitrażowy działałby sprawniej, mając oparcie w materialnych przepisach prawa. Delikt taki winien być skonstruowany według przesłanek wskazanych w art 21 Rozporządzenia Komisji w sprawie ustanowienia domeny europejskiej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz