Lepiej nie zapomnieć. Domena zostanie 'uwolniona' do publicznej rejestracji. Ktoś może pomyśleć, że łatwo ponownie wykupi domenę dla siebie.
Nic bardziej mylnego - wyspecjalizowane firmy natychmiast przechwytują łakome kąski w postaci domen o długiej historii, wysokiej pozycji w wyszukiwarkach. Dzięki takim serwisom jak Dropped.pl właściciele wartościowych domen mogą zapomnieć o ponownej rejestracji. Co więcej, serwisy szybko pozbywają się domen wystawiając je na aukcjach. Tam 'inwestorzy domenowi' (przez grzeczność nie napiszę jakiego autoramentu są to inwestorzy) rejestrują domenę na nazwisko babci co czyni niemożliwym wytoczenie im powództwa przed sądem arbitrażowym. To wskutek prezentu od Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który uchylił obowiązek przystąpienia do arbitrażu osobom fizycznym. Polska pozostaje więc jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym można sobie swobodnie naruszać znak towarowy rejestrując cudzą domenę bez żadnych konsewencji.
Co pozostaje uprawnionemu ? Tylko negocjacje ... nawet jeśli jakimś cudem uda mu się przyłapać niestarannego cybersquattera na rejestracji domeny na swoje nazwisko i do tego uda się wygrać proces (a z uwagi na nadmierną sytmpatię niektórych sędziów do cyersquatterów wcale nie jest to łatwe) domena zostanie... proszę zgadnąć - przyznana wygranemu czy uwolniona ? UWOLNIONA i cała zabawa zaczyna się od początku.
Reasumując - od dziś dnia nie świadczę usług związanych w jakikolwiek sposób z domenami .pl . Szkoda czasu. Być może powrócę do tego, gdy ustawodawca postanowi uregulować sytuację drogą zapisów ustawowych wyłączających w stosunku do rejestrujących domeny przepisy kodeksu cywilnego chroniące ich defacto przed odpowiedzialnością za cybersquatting.
Nic bardziej mylnego - wyspecjalizowane firmy natychmiast przechwytują łakome kąski w postaci domen o długiej historii, wysokiej pozycji w wyszukiwarkach. Dzięki takim serwisom jak Dropped.pl właściciele wartościowych domen mogą zapomnieć o ponownej rejestracji. Co więcej, serwisy szybko pozbywają się domen wystawiając je na aukcjach. Tam 'inwestorzy domenowi' (przez grzeczność nie napiszę jakiego autoramentu są to inwestorzy) rejestrują domenę na nazwisko babci co czyni niemożliwym wytoczenie im powództwa przed sądem arbitrażowym. To wskutek prezentu od Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który uchylił obowiązek przystąpienia do arbitrażu osobom fizycznym. Polska pozostaje więc jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym można sobie swobodnie naruszać znak towarowy rejestrując cudzą domenę bez żadnych konsewencji.
Co pozostaje uprawnionemu ? Tylko negocjacje ... nawet jeśli jakimś cudem uda mu się przyłapać niestarannego cybersquattera na rejestracji domeny na swoje nazwisko i do tego uda się wygrać proces (a z uwagi na nadmierną sytmpatię niektórych sędziów do cyersquatterów wcale nie jest to łatwe) domena zostanie... proszę zgadnąć - przyznana wygranemu czy uwolniona ? UWOLNIONA i cała zabawa zaczyna się od początku.
Reasumując - od dziś dnia nie świadczę usług związanych w jakikolwiek sposób z domenami .pl . Szkoda czasu. Być może powrócę do tego, gdy ustawodawca postanowi uregulować sytuację drogą zapisów ustawowych wyłączających w stosunku do rejestrujących domeny przepisy kodeksu cywilnego chroniące ich defacto przed odpowiedzialnością za cybersquatting.
0 komentarze:
Prześlij komentarz